Magdalena Dymek

magdalena.dymek@triplepr.pl

Skutki pandemii w mniejszym, bądź większym stopniu dotknęły praktycznie każdą z branż. Ostatnie miesiące to czas próby dla wielu firm i marek. Jak zwykle bywa w trudnych momentach, obok dramatycznych historii upadających biznesów, w przestrzeni medialnej i social mediowej pojawiało się wiele pokrzepiających opowieści o przeróżnych oddolnych akcjach pomocowych na rzecz przedsiębiorców, którzy znaleźli się w kryzysowej sytuacji. Tych odruchów ludzkiej życzliwości i konsumenckiej lojalności doświadczają oczywiście najczęściej małe, lokalne biznesy. Warto jednak przyjrzeć się temu zjawisku, nawet jeśli zajmujemy się działaniami public relations dla dużej, globalnej marki. Pewne wartości pozostają bowiem uniwersalne.

Czy będzie Ci mnie brakowało?

„Staram się wspierać tę restaurację zamówieniami na wynos, żeby mieć gdzie spotykać się z przyjaciółmi po pandemii.” „Wykupiłam karnet na zajęcia online w moim fitness clubie, bo chcę mieć gdzie ćwiczyć w realu, gdy to wszystko już się skończy.” No właśnie. Nie ma solidniejszych podstaw budowania konsumenckiej lojalności niż użyteczność oferowanych produktów czy usług. Niby proste i oczywiste, ale jak często zapominamy o tym w strategiach public relations. Podstawowym błędem bywają źle określone grupy docelowe, dla których dana oferta wcale nie będzie przydatna i ani trochę nie będzie im jej brakowało, gdy zniknie z rynku. Innym, bardzo powszechnym, błędem jest ocena produktu czy usługi, którą promujemy przez pryzmat własny lub najbliższych, którzy nie są i nigdy nie będą grupą docelową („Moja żona nigdy by tego nie włożyła”). Pamiętajmy też, że użyteczność zazwyczaj idzie pod ramię z jakością!

Biznes z ludzką twarzą

Innym czynnikiem, wpływającym na przywiązanie do danej marki jest często człowiek, który za nią stoi. W ramach oddolnych akcji wpieramy nie tyle „zakład szewski”, co sympatycznego pana Józefa, który kiedyś wymienił nam zdarty flek za darmo. Zamawiając kawę na wynos, myślimy o tym, czy naszą ulubioną kawiarnię będzie stać na zatrudnienie z powrotem tej przemiłej ekipy kelnerskiej, tworzącej tu niepowtarzalny klimat. Jako agencja public relations, często doradzamy naszym klientom otwarcie się na kontakt ze swoimi odbiorcami i pokazanie ludzkiej strony organizacji, nawet jeśli jest to duża, „poważna” korporacja. Social media są idealną przestrzenią do prezentowania zespołu przy pracy, podczas celebracji sukcesów lub „po godzinach” – kiedy „ściągamy krawaty”. J

Oni są stąd!

Trzecim filarem budowania konsumenckiej lojalności i przywiązania do marki jest jej lokalność. „Przyszliśmy kupić ciastka i pomóc – ta cukiernia działa w tym miejscu od 1960 roku – przychodziła tu moja babcia.” „Ten zakład krawiecki przetrwał wojnę i PRL, nie wyobrażam sobie krajobrazu naszej ulicy bez niego!” Silne sprzężenie biznesu z miejscem jego funkcjonowania zawsze gwarantuje grupę stałych, wiernych klientów, a jednocześnie… ambasadorów marki. Czy ta wiedza jest wykorzystywana również przez większe firmy, które działają ogólnokrajowo, a nawet globalnie? Oczywiście, że tak! Każda organizacja czy marka skądś pochodzi, gdzieś startowała, gdzieś znajduje się jej serce. Wiele strategii public relations opiera się lub wykorzystuje akcenty związane z rodowodem marki. Czasem taką „ojczyzną z wyboru” staje się miejsce, w którym ulokowano np. główną siedzibę czy zakład produkcyjny. Rozumieją to firmy prowadzące szeroko zakrojone działania CSR na rzecz lokalnych społeczności w miejscach, w których funkcjonują na co dzień.